Jesienne popołudnie. Słońce delikatnie grzeje. Cisza przerywana tylko odgłosem kroków idących za furtką ludzi, szumem liści, bzyczeniem pszczół, które być może czują już koniec lata.
Zieleń zmienia powoli swój odcień, na kwiatku przysiadł konik polny, na innym motyl prezentuje swe piękne, rudo niebieskie skrzydełka.
Nic nie muszę, nigdzie się nie spieszę, wspaniałe uczucie. W takiej chwili można wreszcie usłyszeć siebie.
zdjęcia Lucek Zytka